Siedziba klanu DelissuisAssali
Witaj w naszych komnatach wędrowcze ...
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Siedziba klanu DelissuisAssali Strona Główna
->
Sala rekrutacyjna
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Komnaty Gościnne
----------------
Przedsionek
Sala rekrutacyjna
Komnaty Gości Zasłużonych
----------------
Sala Gościnna
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Gość
Wysłany: Nie 21:53, 03 Gru 2006
Temat postu:
Poszedłem, zaniosłem swój list, wróciłem do karczmy.
Bogowie, myślałem że to czekanie mnie wykończy. Na szczęście po kilku piwach czas płynie nieco szybciej i przyjemniej.
Tak, tylko nie wolno mi przesadzić. Mój umysł musi pozostać jasny, krok pewny, no i nie wypada bełkotać, jeśli już miałoby już dojść do rozmów.
No, ostatni łyk i idę sprawdzić, czy mój list spotkał się z jakimś odzewem.
Wróciłem z siedziby klanu. A więc jednak... Jednak chcą ze mną rozmawiać. Tylko jak mam znaleźć Almithara, tego, który po rozmowie osądzi, czy godny jestem należeć do klanu...
Ach, nie wiem. Pewnie lepiej, jak on się ze mną skontaktuje, albo w świecie Allseronu, albo [url=gg:6915386]
tutaj
[/url].
I znów czekanie. Ale dosyć piwa, dosyć gorzałki. Pełna gotowość. Co ma być, to będzie.[/url]
Almithar
Wysłany: Nie 20:07, 03 Gru 2006
Temat postu:
<Zamyślony siedząc przy stoliku, wstrząsnął głową, po czym wymamrotał do siebie, lecz głosem takim, iż każdy w sali to usłyszał>Muszę z Nim porozmawiać osobiście... <chwilę potem podparłszy się na rękach, wstał i ruszył w stronę Barmana>
-Elendorze masz może jeszcze troche Krasnoludzkiego Ziela?
<Barman skinął głową i bez słowa odpowiedzi sięgnął do szufladki, po czym podał Almitharowi małą skurzaną sakiewkę>
-A czy ja kiedyś nie miałem
<Obaj w jednej chwili wybuchli śmiechem, gdy skończyli Elf nadal wesołym głosem powiedział>
-No nic... przekaż, autorowi tego listu <podał list Elendorowi>, iż pilnie chcę z Nim porozmawiać.
-Dobrze, nie ma problemu.
<Gdy skończył mówić włożył list do barku wiszącego na ścianie>
-Bywaj zatem i do zobaczenia.
-Ano bywaj Al, bywaj.
Gość
Wysłany: Nie 19:28, 03 Gru 2006
Temat postu: Cidius
Spojrzałem zmieszany na księgę, którą właśnie skończyłem czytać. Ach, "Manifest Konstytucyjny" bractwa Delissuis Assali. Zbiór praw, obowiązków, ale i opis idei, tego, co zgodnie z Manifestem jest duszą klanu.
Poczułem się nagle strasznie zmęczony.
Ideały...
Oszukiwanie siebie, wmawianie sobie, że w tym świecie, którym władają żądze i złoto można żyć zgodnie z własnym sumieniem, zgodnie z zasadami, których się nie łamie.
Rzuciłem księgę w kąt ciemnego pokoju. To nie ma sensu. Nie tutaj, nie teraz.
Ale... Właściwie czemu tak musi być? I czy rzeczywiście tak jest? Czy te kilka porażek, te kilka osób, które nigdy nie powinny się w tym świecie pojawić mogą określać pełny wizerunek świata?
A może... Może to przez to wieczne uciekanie od innych, dążenie do samotności sprawiło, że nigdy nie poznałem wartościowych osób?
Nigdy? Ach nie, przelotne znajomości z mężnymi wojownikami, potężnymi czarownikami, pobożnymi kapłanami...
Przelotne znajomości...
A więc to moja wina. To ja sam oderwałem się od świata.
Podszedłem do leżącego Manifestu i podniosłem go ostrożnie. Sprawdziłem, czy księdze nie stała się krzywda, jakby to nie była sterta papieru, lecz żywa istota, której niechcący wyrządziłem wielką krzywdę.
Mogę spróbować. Może Delissuis Assali to jest właśnie to miejsce, w którym ideały mogą żyć i działać, zmieniać świat...
Wyszedłem ze swojego ciemnego pokoju na podwórze. Blask słońca, dotychczas tak rażący oczy, tym razem przyjemnie pieścił moją skórę. Wiatr, zamiast jak zwykle sprawiać, że trzęsę się z zimna teraz cudownie mnie orzeźwiał.
Wyruszyłem na południe, w stronę siedziby bractwa. Droga wydawała się prosta i bez wybojów, napotykani przeciwnicy słabi i nieudolni.
Teraz siedzę tutaj, w karczmie niedaleko celu mej wędrówki. Piszę te słowa wiedząc, że zaraz tam pójdę, oddam swój list owemu sławnemu barmanowi i z duszą na ramieniu będę oczekiwał decyzji klanu.
No, jeszcze jeden łyk zacnej tutejszej gorzałki na dodanie odwagi i idę. Co ma być, to będzie.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001 phpBB Group
Chronicles phpBB2 theme by
Jakob Persson
(
http://www.eddingschronicles.com
). Stone textures by
Patty Herford
.
Regulamin